czwartek, 14 października 2010

Nic nie musisz udowadniać ;)

I tak jak pisałam wszystko szybko przemija...;D "Czas biegnie...Nie warto go tracić na spacer w samotności"  No tak, myślałam nad tematem wpisu...Przyszły mi dwa tematy, oczywiście dotyczą (jak większość) tego co się dzieje w moim życiu ;) Dwa tematy: Przyjaźń i Spowiedź, dziś jeszcze wszedł temat zazdrości...!
Po pierwsze...Przyjaźń to piękny dar. Słyszałam różne definicje przyjaźni, ale każdy z nas sam tworzy "definicję" przyjaźni. Ona się zmienia wraz z naszym wiekiem, z naszymi doświadczeniami. Kiedyś przyjacielem dla mnie był każdy, potem tylko rodzina i koledzy, koleżanki z podwórka...Dziś...No właśnie jak jest dziś? Ci co znają mnie i Grubą to wiedzą, że przez różne momenty życia przechodziłyśmy, przez różne momenty przyjaźni, naszej znajomości...Nieraz było super, nieraz nie odzywałyśmy się do siebie, nieraz było rozczarowanie, nieraz zamknięcie się, nieraz zazdrość, ale zawsze była OBECNOŚĆ. I chyba o to właśnie chodzi w przyjaźni, by BYĆ! Jedni powiedzą tylko tyle? Inni się zmartwią, że aż tyle? Znalazłam tekst w książece którą kiedyś dostałam od niej właśnie: "Wcale nie musisz przynosić mi kwiatów. Będziesz mieć tylko zajęte ręce- jak uścisnę je na powitanie? Zakryją Twoją twarz- jak zobaczę Twoje myśli? Nie! Nic nie musisz udowadniać! Najlepszym dowodem przyjaźni jest Twoja obecność...dzisiaj." Wiele lat uczyłam się czym jest przyjaźń, wiele lat chciałam dowodów...teraz przepraszam i dziękuję za obecność.
http://www.youtube.com/watch?v=v1az2ki0LCU

Co do przyjaźni...jest przyjaźń z drugim człowiekiem, ale jest też przyjaźń z Bogiem. Wiecie, Mu bardzo, bardzo zależy na przyjaźni z Nim. Bardzo często bardziej niż nam. Patrzcie te same słowa Pan Bóg mówi do nas: "Dorotko! Nie musisz przynosić mi kwiatów, nie musisz nic mi przynosić, nie musisz do mnie przychodzić, to, że nie widziałem Cię ostatnio to nie szkodzi.Nic nie musisz udowadniać. Chcę tylko byś była, byś była przy mnie, byś pamiętała o mnie" Przez wakacje był czas, że codziennie udało mi się przychodzić na Eucharystię. A w tym tygodniu? Nie byłam ani razu. Poniedziałek spoko, wtorek jeszcze w miarę, już w środę już ciężko. Brak spotkania z Przyjacielem boli...zwłaszcza jeżeli przechodzi się trudne momenty. I tak tez było w tym tygodniu. Brak spotkania z Bogiem sprawiał, że moje trudności były cięższe.
Hm...jutro czeka mnie (mam nadzieję) dość bliskie i długo odkładane spotkanie z Bogiem...w Sakramencie Pokuty i Pojednania. Prawie cały tydzień bez spotkania z Nim, w grzechu... Dziś będąc przed Najświętszym Sakramentem doszłam do tego, że był to trudny czas, ponieważ nie chciałam go spędzic z Przyjacielem. Ale Bóg jest "zazdrosny", On się o nas upomina, i odwaga przyszła, znalazł się czas...Teraz tylko otwartość i szczerość. ;) Więcej o spowiedzi innym razem ;)
Obiecałam jeszcze dwie rzeczy... o.Piotr jak powiedział: "Bilu ja Ci zaraz przywalę" tak i zrobił ;p ;p I chciałam pozdrowić: Izę, Olę Czarną, Karolinę Czarną, Anię Kobus i Karolinę Kobus...;)
U mnie: jutro TGD,  pozytywne zaskoczenie wczorajszym zachowaniem pewnej osoby, walka, przegrana bitwa, pycha, trudna rozmowa, uśmiech, zmęczenie i przeziębienie, zbyt wysoka poprzeczka, oczekiwanie i nadzieja, brak odwagi!

Piosenka na dziś: http://www.youtube.com/watch?v=rwrmSgsAvCo

3 komentarze:

  1. O. Piotr mnie tylko po przyjacielsku klepnął! Kwintesencjo Kobiecości Ty!

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ojej właśnie... zapomniałam napisać o najważniejszym, usłyszałam dziś piękne zdanie: "Ty jesteś kwintesencją kobiecości!" ;D Dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuję za pozdrowienia, obiecane ;)

    OdpowiedzUsuń