środa, 27 października 2010

[*] 26 października...

Wczoraj był 26 października, mogłabym rzec- dzień jak co dzień. Ale to był inny dzień, pomimo tego, że robiłam prawie to wszystko, co, co tydzień robię, więc: wstałam, umyłam się, zjadłam, poszłam na zajęcia, wróciłam, poszłam na Eucharystię, na modlitwę, próbę, spacer, potem komputer, mycie i spanie.
Pamiętacie 4 lata temu? To był czwartek! Dzień zaczął się jak każdy inny, nawet jak ten wczorajszy... Zakończył się niestety tragicznie...tragicznie dla 16 letniej Moniki, dla mnie, dla innych którzy byli wtedy ze mną, dla jej rodziny. Wiecie, jak byłam wczoraj z Iza na cmentarzu to nie zdołowałam się, bo to juz nie boli, ale wspomniałam, że pamietam minuta po minucie ten czas, i że zapamiętam to do końca życia. Pomyślałam, ile było pieknych chwil przed jej samobójstwem, ile pięknych po jej śmierci. Pomyślałam, że czas leczy rany. Dziękowałam Bogu za ten czas, za ludzi, którzy pomogli. I naszła mnie taka myśl....że nigdy nie wiemy co nas spotka. Nikt 4 lata temu nie pomyślałby, że tego dnia ostatni raz ja zobaczy....;) Wielu rzeczy się nie spodziewamy, i dobrze. Bóg ma plan dla nas, my też go mamy dla siebie. On często "burzy" nasze plany. Wiecie dlaczego? Po pierwsze - wie, że Jego plan jest lepszy, niz ten nasz ludzki. Po drugie:  Bo jest "zazdrosny" o nas!!! Chce nam pokazać, że bez Niego sami nic nie zrobimy, ze tylko On jest naszym Przyjacielem. Jakby wszystko szło zawsze po naszej myśli, nie potrzebowalibyśmy Boga, ani Jego miłości. może nawet przypomnielismy sobie o Nim dopiero przy śmierci. I wielu może to odebrać, jako negatywną cechę Boga, że to On zsyła na nas cierpienie. On jest tylko blisko nas w czasie, gdy sami siebie ranimy, gdy sami sobie zadajemy ból...

Ostatnio trudne dni, bo chcę być: zbyt silna, zbyt samowystarczalna, zbyt idealna, zbyt lubiana, zauważona! Nie potrafię poprosić o pomoc, za duzo wymagam od siebie, nie potrafię stanąć w prawdzie o samej sobie... Jak jest w piosence "Szyba" : "Chcesz rozbić taflę szkła, a ona się ugina i tam są wszyscy a na przeciw Ty..." Szukam czym jest ta tafla szkła ;) A więc diabeł działa. On wie w jakie punkty mojej psychiki, zycia uderzyć. Proszę o modlitwę! Dziękuję za miły gest przytulenia ;D
I jeszcze nic nie pisałam o Wilnie...wielkie, pozytywne zaskoczenie, ale tez leżenie w łóżko i grypa żołądkowa.
Pan uczynił nam wielkie rzeczy * 
i radość nas ogarnęła.
Ci, którzy we łzach sieją, *
żąć będą w radości.
Idą i płaczą niosąc ziarno na zasiew, *
lecz powrócą z radością niosąc swoje snopy.

2 komentarze:

  1. Taaaa oczywiście, za dobrze było ;p napisałam 26 listopada, a miało być PAŹDZIERNIKA ;D juz poprawiam ;) Dzięki tym, którzy mi zwrócili uwagę ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dorotko, piękny wpis!
    Ty wiesz dobrze, że moje ostatnie kilka dni są dla mnie bardzo trudne i ciężkie. Wtorek był dla mnie szczególnie ciężki. Masa problemów na głowie, brak zaufania do siebie i innych, chęć bycia sama, totalny bunt w głowie i sercu i wspomnienia o wydarzeniu sprzed 4 lat... Tak trudne chwile wtedy przechodziliśmy... Ale były momenty, kiedy się jednoczyliśmy, mimo jakiś niesnasek...
    Był i piękny moment 26 października tego roku - wieczorna modlitwa w kaplicy. Wtedy szepnęłaś mi na ucho: "Jemu możesz wszystko powiedzieć" i wtedy poczułam, że to moje ostatnio strasznie zatwardziałe serce drgnęło.
    Dziękuję.
    ty wiesz kto ;)

    OdpowiedzUsuń