Film o czym? O życiu, ludziach i "super" wynalazku - MASZYNY, które zastępują człowieka. Żeby było jasniej, ludzie kładli się na fotel, podłączali do jakiegoś komputera i wychodziła maszyna, unowocześniona, piękniejsza, idealna osoba, osoba, która nie płacze, której zniszczyć nie można, która nie musi sie golić, jeść. Wszyscy maja idealne życie.Tteoretycznie wszyscy sa szczęśliwi, są zamknięci w swoich mieszkaniach, w swoich maskach, w swoim drugim, mniej idealnym zyciu ;) Główny bohater Bruce Willis, odkrywa, że te maszyny są do bani, odkrywa, że takie zycie bez uczuć, nie jest tym czym by chciał. Bo on kocha żone taką jaka jest. W sumie był ustawiony, miał dobrą pracę, kasę, mieszkanie, żonę. Okazał się WARIATEM, kiedy wyszedł na powietrze w swojej skórze ;p
Taka analogia, boimy się wyjść ze swojej maski, boimy sie okazać bycia innymi, bycia tymi wrażliwymi, czującymi, tymi pełnymi dobrych emocji, bycia dobrymi, pięknymi... Boimy sie zapłakać nad grobem, bo inni zobaczą, że jesteśmy bezsilni, boimy się zaproponować coś, bo jeżeli nie o to chodziło... Jeżeli pokaże uczucia, jeżeli pomogę, jezeli pierwsza uśmiechnę się to będe wariatem, głupkiem.
Może głupia analogia, ale popatrzcie na dzisiejszą Ewangelię, na Zacheusza i Jezusa! Obaj sie "wybili", byli takimi "wariatami". Dlaczego? Zacheusz wchodząc na drzewo sprowadził na siebie wzrok ludzi, i zrobił z siebie pośmiewisko. Pewnie było wiele szyderstw i śmiechu typu: "Myślisz, że On cię zobaczy...Po pierwsze jesteś za niski, a po drugie, On nie zatrzyma sie u największego grzesznika, nie zatrzyma się u tego który zranił innych, nie próbuj nawet, bo jest wielu innych lepszych niz ty, wielu innych którzy potrafią więcej niż tylko zdzierać kasę z ludzi. Musiałby być wariatem, żeby pójść do grzesznika w gościnę" A w ogóle po co Zacheusz wchodził na tę sykomorę? Był zwierzchnikiem celników, był usatwiony do końca życia, prowadził dosadnę życie, przecież niczego nie potrzebował. Nie jeden z nas by sie pukał w głowę: "Jestem bogaty, szczęśliwy, wszyscy muszą mnie słuchać, mam władzę i co?? mam się jeszcze poniżyć?" I tez okazał się wariatem.
Jezus zaś nie poszedł za tłumem, który tak krzyczał, który patrzył tylko na to co Zacheusz zrobił.... Jezus zajrzał w jego serce, tam zobaczył PRAGNIENIE spotkania z Nim, zauważył jego odwagę, jego chęci i czyn, jego wyjście z tłumu...
Tak...dzisiaj zdjęcie maski, pokazanie uczuć, zapomnienie o sobie i swoim egozimie to WARIACTWO, ale takie dobre, pozytywne wariactwo! Bo wariaci zamknięci w szpitalu to ludzie, którzy sa inni, którzy nie potrafią przystosować do życia i społeczeństwa, których inni zamykają bo są niepotrzebni i inni, bo są zagrożeniem. Dlatego zadanie dla nas, ważne: NIE DAJMY SIĘ ZAMKNĄĆ ZA TO ŻE JESTEŚMY INNI NIŻ ŚWIAT! Bądźmy wariatami, ale takimi pełnymi miłości i Bożej mocy WARIATAMI! Nie dajmy by zamknięto nam usta, bo bronimy zycia, by zepchnieto nas z zycia społecznego. Może własnie wtedy gdy, ktos mówi nam że to jest niemozliwe, albo że jesteś głupia, albo ze jesteś wariatem, bo to nie ma sensu, warto zaprzeć się i DZIAŁAĆ. Bo to nie jest tak jak w opisie pewnego ojca: "wystarczy chcieć!". Najpierw jest chęć, potem trza wprowadzić to w czyn. Takim wariatem była właśnie Matka Teresa z Kalkuty, pewnie nie raz ją tak nazwano, pewnie nie raz zamykano jej usta, zabraniano czegoś, ale sie nie poddała. Ona pomyślała, przemodliła, i zaczęła działać. ;D
Jestem wariatem
Jestem wariatem - tak mi mówią
Bo nie palę, nie chleję, nie ćpam
Bo seks traktuję poważnie
Jestem anormalnie wytykany palcami
Gdyż nie mam wielu twarzy
I zapominam o sobie
Gdy okazuję uczucia
Wiesz co Świecie!
Pięknie jest być wariatem
Z czasem ludzie się przyzwyczajają
A ja sam wciąż jestem wolny...
Bo nie palę, nie chleję, nie ćpam
Bo seks traktuję poważnie
Jestem anormalnie wytykany palcami
Gdyż nie mam wielu twarzy
I zapominam o sobie
Gdy okazuję uczucia
Wiesz co Świecie!
Pięknie jest być wariatem
Z czasem ludzie się przyzwyczajają
A ja sam wciąż jestem wolny...
Panie Boże proszę Cie dzisiaj abyś dał mi siły i łaski, nie do tego bym stawała się idealną, ale bym stawała się świętą, abym była inna, abym mogła być wariatem, a nie człowiekiem, który sie zamyka i nie wybija. Chcę tak jak Zacheusz i Jezus przebic sie przez tłum ze swoja miłością! ;)