niedziela, 11 listopada 2012

niewiele znaczę...?

Podobno każdy diabeł mruczy pod nosem: "Któż jak ja! Jestem najważniejszy" i "Nie chcę służyć". Dwie deklaracje które przypisuje się diabłu od początku świata. Niby mało, ale kiedy diabelec wmiesza się między ludzi, wtedy zaczynają się kłócić rodziny, parlamenty, rządy, opiekunowie szkół, magle i wszyscy po kolei... Wystarczy, że znajdzie się kilku takich, którzy mówią: " Jestem najważniejszy i nie chcę służyć" - wtedy całe piekło zrywa sie na nogi.
Co jest odtrutką i  ocaleniem? Powiedziec: "Niewiele znaczę. Lepsi przyjdą po mnie. Jestem po to aby służyć". tak uczy Ewangelia, Matka Boża, święty Józef, dobra matka. Tylko to trwa w tym świecie, który przewraca się jak diabeł.
ks. Jan Twardowski

To tekst który ostatnio znalazłam u Twarowskiego. Niby proste, ale w życiu wychodzi trudniej. I wiecie, łatwo jest powiedzieć innym: "niewiele znaczę..." Ale przyznać się samemu przed sobą z tym. I to nie po to aby się potępić, czy poczuć się gorszym, ale powiedzieć to w pokorze, czyli w pełni świadomym tego co umiem, co mi wychodzi, co potrafię, co mogę dać... 

Bo jak chcę dawać coś innym, jeśli uważam, że jestem beznadziejny? 
Bo jak chcę dać miłość innym, kiedy nie kocham siebie? 
Jak mogę być dobrym przyjacielem, skoro uważam, że się na niego nie nadaję?
Jak mogę walczyc o coś, skoro się poddaję?
Jak mogę powiedzieć "przyjdą po mnie lepsi" skoro w ogóle nie uważam się za dobrego?

Dzisiejsza uboga kobieta jest nauka pokory dla nas... Dam to co mam! Nie muszę mieć pieniędzy. Najpierw uświadamiam sobie co mam, co potrafię, a później to dam, bez oczekiwania na pochwały... I jeszcze jedno, denerwują mnie ludzie, którzy mówią: Jestem do niczego, jestem złym człowiekiem, nie potrafię kochać, są lepsi ( ale tylko dlatego, że ja jestem beznadziejny) - to nie jest pokora! A na potwierdzenie tego, że każdy z nas jest dobry dwa obrazi :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz