środa, 17 października 2012

odpowiedzialność, śpiew, Komunia - KONWIWENCJA!

 Cały czas brzmią mi w uszach słowa z niedzielnej Ewangelii: Jezus spojrzał na nich i rzekł: "U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe". To takie pozytywne słowa :)

Weekend. można by rzec brzydko, był  zaje... czwartek - niedziela z dzieciakami. Zaczynając od miesięcznego Pawełka poprzez ośmiomiesięczną Zosie kończąc na rocznym Igorze i Mieszku :) Dalej umacniam się w tym, że dzieci leczą duszę człowieka. Choć może był to męczący tydzień bo siedzieliśmy do późna i wstawaliśmy wcześnie, te dzieciaki płakała, przebieranie, karmienie, ale uśmiech malucha, albo to gdy się przytula do Ciebie... bezcenne! :D
W ogóle skąd te dzieci? ;p byłam z neokatechumenatem, oni mieli jakaś konwiwencję. Miałam okazję wypytać ludzi o tę wspólnotę, a nawet uczestniczyć w niedzielę we Mszy kończącej. I wiem, że tej wspólnocie zarzuca się wiele, ale co mnie urzekło? Przygotowanie uczestników do Eucharystii.
Po pierwsze to oni sami o wszystko dbają: przystrojenie ołtarza, krzesła, świeczki i co ważne - swój własny ubiór! Mężczyźni wszyscy, jak jeden mąż - koszula, krawat i garnitur. Kobiety - pełna elegancjaaaa, sukienki, spódnice, spodnie, ale tylko szykowne ;p Wszystkie dzieciaki ładnie i odświętnie ubrane.
Po drugie - śpiew! Mają swoje specyficzne pieśni i może nie są one jakieś ambitne (jak to ktoś kiedyś powiedział), ale wszyscy śpiewają! A najbardziej urzeka, kiedy widzisz dorosłych facetów wokół siebie, głównie mężów i ojców śpiewających swoimi potężnymi głosami. Są może faktycznie proste i w tym samym rytmie cały czas, ale każdy uczestniczy w śpiewie. Jest też kantor, który prowadzi cały śpiew.
Po trzecie - Komunia Święta. Ja wiem, że zarzuca się im postawę stojącą, nie klęczącą, to, że przyjmują chleb w takiej a nie innej postaci, przyjmują na rękę... Ale świadomość, wrażliwość, przejęcie i wiara jakie im towarzyszą dają dużo do myślenia. My bardzo często podchodzimy do Komunii "odruchowo". Nie chce uogólniać, więc może powiem, że ja mam tak często. Wiem, że tam w białym opłatku jest Jezus, ale brakuje mi w tym wszystkim jakiegoś sacrum... Nie wiem czy ktoś mnie rozumie? A oni z największą czcią trzymają Go w dłoniach, patrzą na Niego od momentu kiedy Go dostaną...
 Chyba właśnie tego brakuje mi na "naszych" Eucharystiach... Wspólnoty - odpowiedzialności, śpiewu wspólnego ludzi i sacrum Komunii. Wiem, że mają różne przegięcia i nie wszystko mi się podobało, ale jak często zdarzają się przegięcia w naszych parafiach i na naszych Mszach. Ciekawe czy ktoś to zauważa, czy stało się to normalnością u nas? Ciekawe jak często kapłani zdają sobie z tego sprawę? I nie robię tutaj nikomu wyrzutów, ale tak rozmyślam nad tą kwestią :)

A to moje małe arcydzieło ;p Chciałam powiedzieć, że wczoraj był pracowity i ciężki dzień! Ale tak przepiękny. Dziękuję za miły telefon z południa, za tę próbę i zaangażowanie, za ludzi, których dawno nie widziałam i ich spotkałam, za Eucharystię, za pewną rozmowę i miły wieczór :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz