"Pasterze mówili do siebie nawzajem: pójdźmy do Betlejem i zobaczymy, co się tam zdarzyło..." :)
Idzie, znajdźcie Betlejem i zobaczcie co tam się dzieje. Życzę Wam
bycia szczęśliwymi ludźmi jak Maryja z Józefem oraz takiego entuzjazmu w
poszukiwaniu Boga, jaki mieli pasterze :D
TGD kolęda Maryi
P.S Nie wiem czy ktoś jeszcze czyta tego bloga, ale to moje życzenia dla Was :D
piątek, 25 grudnia 2015
środa, 25 listopada 2015
4 latek :)
Wiecie za co kocham dzieci? Za ich wrażliwość i otwartość i że są spontaniczne :D
Podchodzi do mnie ostatnio mój 4 latek i pyta:
- Pani, dlaczego jesteś smutna?
Na to ja: - A czemu uważasz, że jestem smutna?
- Bo widzę, Ty tego nie ukryjesz przede mną. Tak mało masz dziś uśmiechu i chęci...
Na co ja mocno zaskoczona mówię: Nie jestem smutna, tylko bardzo źle się czuję.
A on: - To weź tabletkę, albo się prześpij, bo ja nie chce byś była smutna... Przytulił mnie i poszedł :D
Czyż nie warto się od nich uczyć?
Podchodzi do mnie ostatnio mój 4 latek i pyta:
- Pani, dlaczego jesteś smutna?
Na to ja: - A czemu uważasz, że jestem smutna?
- Bo widzę, Ty tego nie ukryjesz przede mną. Tak mało masz dziś uśmiechu i chęci...
Na co ja mocno zaskoczona mówię: Nie jestem smutna, tylko bardzo źle się czuję.
A on: - To weź tabletkę, albo się prześpij, bo ja nie chce byś była smutna... Przytulił mnie i poszedł :D
Czyż nie warto się od nich uczyć?
czwartek, 12 listopada 2015
Śluby zakonne :)
Ostatnio pisałam na pewne potrzeby rozważania o ślubach zakonnych, jak ja osoba będąca przy parafii zakonników na nie patrzę... Może komuś coś się przyda :)
Ślub
ubóstwa
Ewangelia o bogatym
młodzieńcu, który wypełnia wszystkie przykazania, a nie potrafi sprzedać tego
co ma, pięknie pokazuje czym jest UBÓSTWO w życiu chrześcijanina... I to wbrew
pozorom nie dotyczy tylko zakonników i zakonnic, którzy mają ślub ubóstwa, ale
każdego z nas. Zobaczcie, czemu młodzieniec odchodzi smutny, bo kiedy odda
wszystko co ma to zostanie NIKIM. Oczywiście nikim w jego mniemaniu, w Bożym zyskuje
dużo więcej. Pan Jezus nie chce jego poniżenia, nie chce by oddawał wszystko, w co włożył tyle swojego wysiłku, ale, by
umiał zostawić wszystko, aby całym być wypełnionym Bogiem. I to co ważne dla
mnie: Pan Jezus nie rozlicza go z przykazań Bożych, kościelnych ale z tego czy
poszedł za Nim. Co to dla nas znaczy? Czy wszystko co robimy w swoim życiu,
robimy w świadomości, że to nie nasza zasługa, ale, że robimy to z Bożą pomocą,
bo jak mówi na końcu Pan Jezus: "U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo
u Boga wszystko jest możliwe". Ubogi to nie ten który nic nie ma, ale
właśnie ten, który dla Boga potrafi z tego wszystkiego zrezygnować. Jak trudno
jest zrezygnować z naszych przywiązań. Trudno jest stawiać na pierwszym miejscu
wolę Bożą. Ślub ubóstwa odejmuje od nas troskę o siebie samego. Jezus
mówi: 'Nie martw się o siebie'.
Ślub
czystości
Jan Paweł II powiedział
kiedyś: „Kapłan jest człowiekiem żyjącym samotnie po to, aby inni nie byli
samotni.” Tak samo jest z zakonnikami i zakonnicami. Ślub czystości jako wybór
bezżenności dla Królestwa Bożego jest oddaniem całej naszej osoby do dyspozycji
wszystkich dzieci tego świata, wszystkich braci i sióstr, ojców i matek. Jeden
z autorów mówi, że miarą czystości jest głębia przyjaźni, którą
darzymy innych ludzi. Ewangeliczny celibat jest oznaką bycia uczniem Chrystusa,
tak więc człowiekiem zdolnym do zażyłości, uczuciowości i przyjaźni. Składając
ten ślub zakonnik, czy siostra zakonna nie przyrzekają Bogu, że nie chcą
żadnych relacji z ludźmi, wręcz przeciwnie. Dla Boga rezygnują z żony, czy
męża, aby całkowicie oddać się tym, do których są posłani, aby zawierać z nimi
przyjaźnie, kochać ich, otwierać się na nich i z nimi budować żywe relacje.
Ślub
posłuszeństwa
Wbrew pozorom zakonnicy
oraz zakonnice, które ja znam, mówią, że to najtrudniejszy ślub, jaki składają.
Dlaczego? Są dwie płaszczyzny posłuszeństwa: posłuszeństwo Bogu i przełożonemu.
Zawsze podczas przenosin Ojców do innych placówek dzieci, młodzież, rodzice czy
parafianie wyrażają ogromny bunt, pytają dlaczego. Nie rozumieją, że TAKA JEST
WOLA BOGA. Zawsze tłumaczono nam, że to nie tylko czysto ludzka decyzja
przełożonego – prowincjała, ale, że to Boża decyzja. A co do zakonników i
zakonnic – pomyślcie, jak nie raz trudno im jest przyjąć tę decyzję. Ale wtedy
warto wrócić do ślubów i pomyśleć: Boże, Tobie ślubowałem posłuszeństwo, nawet
gdy uważam, że to nie tak, ale to Ty decydujesz o moim życiu. Ostatnio jeden
zakonnik kończąc posługę w parafii powiedział tak: nie jest łatwo stąd
odchodzić, nie jest łatwo być tej sytuacji posłusznym, ale zaczynałem pracę w
tej parafii pielgrzymując do Tronu Pani Jasnogórskiej, kończę również tam
pielgrzymując. I to jest ewidentny znak dla mnie Bożej opieki, wiem, że to nie
przypadek, i że to decyzja Boga. Św. Ignacy zachęca, aby przyzwyczaić się nie
patrzeć, kim jest ten, kogo słuchamy, lecz raczej Ten, dla którego jesteśmy
posłuszni. A jest nim Chrystus Pan!
sobota, 24 października 2015
Panie, przepasz mnie...
Ostatnia sytuacja z przedszkola:
-Pani Dorotko ja mam taki magiczny telefon w domu.
- Tak? A co on takiego robi, że jest magiczny?
- Nie działa..
Poległam, dzieci są naprawdę nieprzewidywalne :D i to jest w nich piękne!
-Pani Dorotko ja mam taki magiczny telefon w domu.
- Tak? A co on takiego robi, że jest magiczny?
- Nie działa..
Poległam, dzieci są naprawdę nieprzewidywalne :D i to jest w nich piękne!
sobota, 10 października 2015
bogaty młodzieniec
"Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy
przed Nim na kolana, pytał Go: "Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby
osiągnąć życie wieczne?"
Mk 10, 17-30
Jedna z moich ulubionych Ewangelii... dlaczego? Pięknie pokazuje czym jest UBÓSTWO w życiu chrześcijanina... I to wbrew pozorom nie dotyczy tylko zakonników i zakonnic, którzy mają ślub ubóstwa, ale każdego z nas. Zobaczcie, czemu młodzieniec odchodzi smutny, bo kiedy odda wszystko co ma to zostanie NIKIM. Oczywiście nikim w jego mniemaniu, w Bożym zyskuje dużo więcej. Pan Jezus nie chce jego poniżenia, nie chce by oddawał wszystko, na co zapracował, ale, by umiał zostawić wszystko, aby całym być wypełnionym Bogiem. I to co ważne dla mnie: Pan Jezus nie rozlicza go z przykazań Bożych, kościelnych ale z tego czy poszedł za Nim. Co to dla nas znaczy? Czy wszystko co robimy w swoim życiu, robimy w świadomości, że to nie nasza zasługa, ale, że robimy to z Bożą pomocą, bo jak mówi na końcu Pan Jezus: "U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe". Ubogi to nie ten który nic nie ma, ale właśnie ten, który dla Boga potrafi z tego wszystkiego zrezygnować. Jak trudno jest zrezygnować z naszych przywiązań. Trudno jest stawiać na pierwszym miejscu wolę Bożą. Nie mówię, że przykazania są złe! Ale one pomagają nam na tej drodze. Można być człowiekiem przestrzegającym wszystkich przykazań, modlącym się codziennie, ale czy robiącym to ze świadomością: Idę za Jezusem, idę z Nim, a nie sama...
A co jeśli Pan Bóg na Sądzie Ostatecznym nie zapyta o przykazania, o modlitwę, ale o miłość i o to, czy szedłeś za Jezusem? Tak, jak w tym żarcie z Matką Teresą: Największa załamka życia? Kiedy stoisz za Matką Teresą w kolejce do nieba, a Pan Bóg mówi do Matki Teresy: "Terenia, wiemy oboje, że mogłaś się bardziej postarać" :D Warto zadać sobie dziś pytanie: do czego jestem przyzwyczajona na tyle, że nie potrafiłabym dziś tego oddać i nie odzyskać?
Jezus mu rzekł: "Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko
sam Bóg. Znasz przykazania: «Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie
zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę»".
On Mu rzekł: "Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości".
Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: "Jednego ci
brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz
miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną". Lecz on spochmurniał
na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: "Jak trudno
jest bogatym wejść do królestwa Bożego". Uczniowie zdumieli się na Jego
słowa, lecz Jezus powtórnie rzekł im: "Dzieci, jakże trudno wejść do
królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest
wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa
Bożego".
A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: "Któż więc może się zbawić?"
Jezus spojrzał na nich i rzekł: "U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe"."Mk 10, 17-30
Jedna z moich ulubionych Ewangelii... dlaczego? Pięknie pokazuje czym jest UBÓSTWO w życiu chrześcijanina... I to wbrew pozorom nie dotyczy tylko zakonników i zakonnic, którzy mają ślub ubóstwa, ale każdego z nas. Zobaczcie, czemu młodzieniec odchodzi smutny, bo kiedy odda wszystko co ma to zostanie NIKIM. Oczywiście nikim w jego mniemaniu, w Bożym zyskuje dużo więcej. Pan Jezus nie chce jego poniżenia, nie chce by oddawał wszystko, na co zapracował, ale, by umiał zostawić wszystko, aby całym być wypełnionym Bogiem. I to co ważne dla mnie: Pan Jezus nie rozlicza go z przykazań Bożych, kościelnych ale z tego czy poszedł za Nim. Co to dla nas znaczy? Czy wszystko co robimy w swoim życiu, robimy w świadomości, że to nie nasza zasługa, ale, że robimy to z Bożą pomocą, bo jak mówi na końcu Pan Jezus: "U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe". Ubogi to nie ten który nic nie ma, ale właśnie ten, który dla Boga potrafi z tego wszystkiego zrezygnować. Jak trudno jest zrezygnować z naszych przywiązań. Trudno jest stawiać na pierwszym miejscu wolę Bożą. Nie mówię, że przykazania są złe! Ale one pomagają nam na tej drodze. Można być człowiekiem przestrzegającym wszystkich przykazań, modlącym się codziennie, ale czy robiącym to ze świadomością: Idę za Jezusem, idę z Nim, a nie sama...
A co jeśli Pan Bóg na Sądzie Ostatecznym nie zapyta o przykazania, o modlitwę, ale o miłość i o to, czy szedłeś za Jezusem? Tak, jak w tym żarcie z Matką Teresą: Największa załamka życia? Kiedy stoisz za Matką Teresą w kolejce do nieba, a Pan Bóg mówi do Matki Teresy: "Terenia, wiemy oboje, że mogłaś się bardziej postarać" :D Warto zadać sobie dziś pytanie: do czego jestem przyzwyczajona na tyle, że nie potrafiłabym dziś tego oddać i nie odzyskać?
niedziela, 27 września 2015
rekolekcje
Dziś po Mszy podchodzi do mnie dziewczynka, która śpiewa z nami w
scholi. Podczas Mszy Świętej przyjmowała Pana Jezusa tak jak inni, po
czym zamiast uklęknąć i się pomodlić (jak robi z wielu z nas) stanęła z
nami i śpiewała. Po czym zapytała mnie na koniec: "Proszę Pani, prawda,
że nie musiałam klęknąć i się pomodlić? Przecież ja śpiewając się
modlę!!! " Wygrała :D
Mówiła to z całkowitym przekonaniem i uśmiechem na twarzy... A ja po raz kolejny uświadomiła sobie dla Kogo tak wiele rzeczy w życiu robię - DZIĘKUJĘ ;D To są prawdziwe rekolekcje dla mnie...
Mówiła to z całkowitym przekonaniem i uśmiechem na twarzy... A ja po raz kolejny uświadomiła sobie dla Kogo tak wiele rzeczy w życiu robię - DZIĘKUJĘ ;D To są prawdziwe rekolekcje dla mnie...
sobota, 26 września 2015
omnia
I am second Litza
"Wszystko co doświadczyłem w życiu było potrzebne!":D
Też tak uważam, ostatnio do tego doszłam. Każda radość ale i każda strata, relacja czy przywiązanie...
"Wszystko co doświadczyłem w życiu było potrzebne!":D
Też tak uważam, ostatnio do tego doszłam. Każda radość ale i każda strata, relacja czy przywiązanie...
poniedziałek, 21 września 2015
I am second
On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: "Jeśli kto chce być
pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich".
To wczorajsza Ewangelia... Cały czas nurtuje mnie pytanie co znaczy być drugim? Czym jest pokora? Czy pokorą będzie pozwalanie innym na przygniatanie mnie do ziemi, kopanie i nieszanowanie? Czy może podporządkowywanie się zdaniu innych? Być cicho i zgadzać się na wszystko?
Noszę od dłuższego czas bransoletkę "I am second"... Kiedy na nią patrzę uświadamiam sobie jeden aspekt pokory, ale chyba najważniejszy dla mnie - pokora to stanięcie w prawdzie o samym sobie, zarówno z wadami jak i z zaletami! Drugi - pokora względem Boga - nie chcę być ważniejsza niż On we wszystkim co robię... I to chyba o to chodzi w tej pokorze :)
To wczorajsza Ewangelia... Cały czas nurtuje mnie pytanie co znaczy być drugim? Czym jest pokora? Czy pokorą będzie pozwalanie innym na przygniatanie mnie do ziemi, kopanie i nieszanowanie? Czy może podporządkowywanie się zdaniu innych? Być cicho i zgadzać się na wszystko?
Noszę od dłuższego czas bransoletkę "I am second"... Kiedy na nią patrzę uświadamiam sobie jeden aspekt pokory, ale chyba najważniejszy dla mnie - pokora to stanięcie w prawdzie o samym sobie, zarówno z wadami jak i z zaletami! Drugi - pokora względem Boga - nie chcę być ważniejsza niż On we wszystkim co robię... I to chyba o to chodzi w tej pokorze :)
środa, 9 września 2015
sama? mąż?
Ostatnio zastanawiam się co robię nie tak, że dalej jestem "sama"?
Co znaczy sama? To znaczy: mam już 26 lat, brzydką kobietą nie jestem, głupią też nie, źle się nie ubieram, kulturę jakąś posiadam, nie zamykam się na ludzi, nudno ze mną też nie jest. Więc co jest nie tak??? Czego brakuje?
Ktoś mówił mi, że nie wato szukać Dorota - miłość przyjdzie sama, albo sam się znajdzie... I co? Nie znalazł się.
Ktoś inny mówił - musisz pomóc odnaleźć swoją miłość. I tak próbowałam, trwało to nawet trochę czasu, nawet się zakochałam. I co z tego, kiedy okazał się on po rozwodzie. Taka relacja nie miała sensu. Albo trafił się powiedzmy inny "fajny chłopak" ( fajny bo to obiektywne stwierdzenie ) kiedy okazało się że mu się podobam, ale rodziny to on budować nie chce. I trzeci - ale ten wyjechaaaaał daleko :( Tyle się podziało przez ten rok. Próbowałam pomóc, ale i tak nic z tego nie wyszło.
I teraz nie wiem jaki problem jest we mnie? Nie wiem gdzie szukać tej miłości... Ktoś powiedział - Dorota wyjdź do ludzi. Wychodziłam i nie kończyło się to dobrze...
Takie rozmyślanie mnie dziś wzięło...
Realizuje nawet moje postanowienie z pielgrzymki: codzienna modlitwa o dobrego męża...
Święty Józefie, Oblubieńcze Bogarodzicy! Na progu dojrzałego i samodzielnego życia zwracam się do Ciebie o pomoc w podjęciu trudnej decyzji małżeństwa i wyboru odpowiedniego męża. Świadomość, że sama Najświętsza Maryja Panna - Matka Boża, znalazła w Tobie najlepszego towarzysza życia i wiernego Oblubieńca, sprowadza mnie dziś w tej sprawie do Ciebie. Proszę Cię o łaskę dobrego męża, wiernego towarzysza życia, z którym mogłabym związać się węzłami sakramentalnej łaski, założyć rodzinę Bogiem silną, dzielić losy w powodzeniu i niedoli, we wzajemnym zrozumieniu, szacunku, miłości i poświęceniu się oraz budować szczęście życia rodzinnego na zasadach Ewangelii. Amen.
Co znaczy sama? To znaczy: mam już 26 lat, brzydką kobietą nie jestem, głupią też nie, źle się nie ubieram, kulturę jakąś posiadam, nie zamykam się na ludzi, nudno ze mną też nie jest. Więc co jest nie tak??? Czego brakuje?
Ktoś mówił mi, że nie wato szukać Dorota - miłość przyjdzie sama, albo sam się znajdzie... I co? Nie znalazł się.
Ktoś inny mówił - musisz pomóc odnaleźć swoją miłość. I tak próbowałam, trwało to nawet trochę czasu, nawet się zakochałam. I co z tego, kiedy okazał się on po rozwodzie. Taka relacja nie miała sensu. Albo trafił się powiedzmy inny "fajny chłopak" ( fajny bo to obiektywne stwierdzenie ) kiedy okazało się że mu się podobam, ale rodziny to on budować nie chce. I trzeci - ale ten wyjechaaaaał daleko :( Tyle się podziało przez ten rok. Próbowałam pomóc, ale i tak nic z tego nie wyszło.
I teraz nie wiem jaki problem jest we mnie? Nie wiem gdzie szukać tej miłości... Ktoś powiedział - Dorota wyjdź do ludzi. Wychodziłam i nie kończyło się to dobrze...
Takie rozmyślanie mnie dziś wzięło...
Realizuje nawet moje postanowienie z pielgrzymki: codzienna modlitwa o dobrego męża...
Święty Józefie, Oblubieńcze Bogarodzicy! Na progu dojrzałego i samodzielnego życia zwracam się do Ciebie o pomoc w podjęciu trudnej decyzji małżeństwa i wyboru odpowiedniego męża. Świadomość, że sama Najświętsza Maryja Panna - Matka Boża, znalazła w Tobie najlepszego towarzysza życia i wiernego Oblubieńca, sprowadza mnie dziś w tej sprawie do Ciebie. Proszę Cię o łaskę dobrego męża, wiernego towarzysza życia, z którym mogłabym związać się węzłami sakramentalnej łaski, założyć rodzinę Bogiem silną, dzielić losy w powodzeniu i niedoli, we wzajemnym zrozumieniu, szacunku, miłości i poświęceniu się oraz budować szczęście życia rodzinnego na zasadach Ewangelii. Amen.
niedziela, 6 września 2015
Keep calm!
Keep calm and trust God!
Ciekawy człowiek, ciekawe świadectwo: http://facet.interia.pl/meskie-tematy/news-dobromir-mak-makowski-spowiedz-bylego-narkomana,nId,1476929
Ciekawy człowiek, ciekawe świadectwo: http://facet.interia.pl/meskie-tematy/news-dobromir-mak-makowski-spowiedz-bylego-narkomana,nId,1476929
piątek, 4 września 2015
demotywator
http://demotywatory.pl/4544532/Facet-codziennie-przeganial-bezdomnego-spod-swojego-sklepu
Taki link do demociku... Dlaczego?
Zadano mi ostatnio pytanie: Gdybyś mogła cofnąć czas i zmienić trzy rzeczy/wydarzenia/zachowania itp, co byś zmieniła? Do dziś nie wiem... Ale mężczyzna z tego filmiku by zmienił to wiem! Niektóre trudne doświadczenia są potrzebne, aby zmienić coś w nas - to taka puenta na dziś, więc po co je zmieniać? Oczywiście dopiero z czasem człowiek to zauważa i bardzo tego żałuje. Ale za to jaką nauczkę wyciąga dla siebie :D
Taki link do demociku... Dlaczego?
Zadano mi ostatnio pytanie: Gdybyś mogła cofnąć czas i zmienić trzy rzeczy/wydarzenia/zachowania itp, co byś zmieniła? Do dziś nie wiem... Ale mężczyzna z tego filmiku by zmienił to wiem! Niektóre trudne doświadczenia są potrzebne, aby zmienić coś w nas - to taka puenta na dziś, więc po co je zmieniać? Oczywiście dopiero z czasem człowiek to zauważa i bardzo tego żałuje. Ale za to jaką nauczkę wyciąga dla siebie :D
poniedziałek, 31 sierpnia 2015
Nieszpory
Mocne słowa na dzisiejszy wieczór z nieszporów: "Wszechmogący Boże, Ty dzisiaj dałeś siły do pracy swoim nieużytecznym sługom, † przyjmij naszą wieczorną ofiarę uwielbienia * jako dziękczynienie za otrzymane od Ciebie dary." :D
Ciężki dzień,. ale piękny :D Dzięki Boże, że dałeś mi siły...
Ciężki dzień,. ale piękny :D Dzięki Boże, że dałeś mi siły...
piątek, 28 sierpnia 2015
chaos
Coraz częściej tutaj zaglądam,i tak niewielu to czyta,ale ja mogę się wygadać, jakoś nie potrafię się ogarnąć :p Nigdy w życiu nie byłam tak spontaniczna i chaotyczna jak teraz... Zawsze wszystko poukładane, a teraz? Tak pozytywnie :)
Pielgrzymka - ciekawa, inna, pełna pokoju duchowego i psychicznego :p trochę fizycznie ciężko, ale warto było. Bardzo obserwowałam ludzi - siostra Małgosia, kobieta po 40, ładna a przy okazji jaki optymizm od niej bił. Chciałabym mieć takie podejście do życia w jej wieku. Druga siostra Gosia, kobieta po 60, która niestety po 4 dniu musiała już jechać, i to do końca. Kiedy do niej nie podeszłam mówiła: "Dorotko, modlę się za Was. Modlę się za Ciebie". I jeszcze jedna osoba - powiedzmy znajomy- i jego zaufanie do Boga i Maryi i przyjmowanie Jego woli.... I nawróciłam się w jednej rzeczy :D
Góry - to było nowe ciekawe doświadczenie! Dostosowywać się do innych, kiedy ja mam inne oczekiwania. Ale jestem dumna z siebie, udało mi się to :D oczywiście, nie omieszkałam wyrażać na głos swojego zdania, jednak godziłam się z tym za czym była reszta...
I jeszcze jedna rzecz... mieliśmy jechać w góry by chodzić od schroniska do schroniska, ale ja się bałam, że nie dam rady z plecakiem. Zdarzyła się okazja wnosić na Kasprowy cięęęęężki plecak koleżanki - ponad dwie godzinki nie moje. Ale jaka walka ogromna, taka wewnętrzna. Teraz się nie boję :p Nawet moja przyjaciółka powiedziała, że jest ze mnie dumna.
A teraz... nowy rok szkolny, też inny, wielkie zmiany w pracy.
I ta cholerna samotność!!! Jakieś nowe i trudne doświadczenie. Ostatnio zapytano mnie: Dorota, jak możesz być samotna, jeśli masz tylu znajomych? A jednak - można... :(
Pielgrzymka - ciekawa, inna, pełna pokoju duchowego i psychicznego :p trochę fizycznie ciężko, ale warto było. Bardzo obserwowałam ludzi - siostra Małgosia, kobieta po 40, ładna a przy okazji jaki optymizm od niej bił. Chciałabym mieć takie podejście do życia w jej wieku. Druga siostra Gosia, kobieta po 60, która niestety po 4 dniu musiała już jechać, i to do końca. Kiedy do niej nie podeszłam mówiła: "Dorotko, modlę się za Was. Modlę się za Ciebie". I jeszcze jedna osoba - powiedzmy znajomy- i jego zaufanie do Boga i Maryi i przyjmowanie Jego woli.... I nawróciłam się w jednej rzeczy :D
Góry - to było nowe ciekawe doświadczenie! Dostosowywać się do innych, kiedy ja mam inne oczekiwania. Ale jestem dumna z siebie, udało mi się to :D oczywiście, nie omieszkałam wyrażać na głos swojego zdania, jednak godziłam się z tym za czym była reszta...
I jeszcze jedna rzecz... mieliśmy jechać w góry by chodzić od schroniska do schroniska, ale ja się bałam, że nie dam rady z plecakiem. Zdarzyła się okazja wnosić na Kasprowy cięęęęężki plecak koleżanki - ponad dwie godzinki nie moje. Ale jaka walka ogromna, taka wewnętrzna. Teraz się nie boję :p Nawet moja przyjaciółka powiedziała, że jest ze mnie dumna.
A teraz... nowy rok szkolny, też inny, wielkie zmiany w pracy.
I ta cholerna samotność!!! Jakieś nowe i trudne doświadczenie. Ostatnio zapytano mnie: Dorota, jak możesz być samotna, jeśli masz tylu znajomych? A jednak - można... :(
poniedziałek, 20 lipca 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)