niedziela, 8 września 2013

Rachunek

Dobry wieczór :)

Życie cały czas do przodu płynie :p Pierwszy tydzień września za nami, o tydzień bliżej do wakacji :D Poszłabym do Santiago, tak sobie marzę na przyszłe wakacje... Ale narazie za dużo niewiadomych: urlop, pieniądze, nie wiem czy ekipę zbiorę. A jak nie to to pojechałabym pod namioty ze znajomymi gdzieś, oczywiście jeśli zbiorę ekipę, bo to ostatnio może być problem... Za tydzień piknik w przedszkolu, dwa tygodnie później Kraków - Łagiewniki, później głupi Supraśl... Tęsknię za studiami, wiem, że to tylko narazie, później będę zmęczona, ale chcę. Za dwa tygodnie spotkanie popielgrzymkowe, ale mnie nie będzie :(

Dzis taka myśl, trochę ściągnięta od jednej osoby, ale ciekawa... Zaczynam w skrócie od tego opowiadania od Kubusia, który nigdy nie sprzątał, nie pomagał mamie, uwielbiał piłkę nożną i tylko tym się interesował. I tak zaczęło się kazanie dla dzieci niepełnosprawnych. Ciągnąc dalej, jednego dnia postanowił posprzątać swój pokój, pomyć naczynia, odkurzyć salon, odgrzać zupę dla mamy, pomógł jej wnieść zakupy i wiele innych rzeczy. Mama zdziwiona, ale i zadowolona z syna. Ten jednak przynosi jej rachunek na którym wypisane jest: sprzątanie pokoju - 10 zł, mycie naczyń - 5 zł, odkurzenie salonu - 7 zł i tak dalej, podpisane Kuba. Mama odwróciła kartkę i napisała: 9 miesięcy w brzuchu - 0 zł, bolesny poród - 0 zł, codzienne karmienie piersią - 0 zł, przebieranie śmierdzących pieluch - 0 zł i tak kilka innych rzeczy napisała. Po czym narysowała wielkie serce. kiedy Kuba wziął kartkę w rękę zrobił się czerwony i chciał zapaść się pod ziemię. Było mu wstyd. Za to mama pocałowała go w czoło i zaprosila na lody.
I tutaj zaczyna się moja myśl - Czy kiedykolwiek Pan Bóg wystawił mi rachunek? Nawet za najprostsze rzeczy: dzisiejsza ładna pogoda - 10 zł / albo w podziękowaniu Ojcze nasz; dzisiejszy obiad - 25 zł / albo chociaż "Za ten posiłek..."; dobra pizza - 35 zł albo chociaż dziękuję. Nie ma do mnie pretensji, że nie podziękowałam za najprostsze rzeczy, nie oczekuje pieniędzy, żadnych darów za to, nie chce NIC. Kocha... Czyż to nie jest piękne? My ludzie z chęcią byśmy ciągle do Pana Boga narzekali: a za dużo pracy, a za bardzo się nudzę, a tęsknię... i wiele innych rzeczy. A nie potrafię podziękować.
Dużo tego wyszło :p Pomódlcie się za mnie, zmieniła się bardzo, nie potrafię tego zaakceptować. Dobranoc! I jeszcze dwa wspomnieniowe zdjęcia :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz