„Niedawno miałem dosyć długą rozmowę z 29 letnim mężczyzną. I on w pewnym momencie powiedział mi tak: Proszę księdza, ja chodzę to kościoła zasadniczo tylko wtedy kiedy mam taka potrzebę. O!- pomyślałem sobie. Ale chyba Bóg też mnie troszeczkę natchnął i powiedziałem: Kochany, ale Ty OKRADASZ Kościół… Wiesz z czego okradasz? Z tego co w Tobie jest dobre, niepowtarzalne, piękne. Bo Ty nie przychodząc do kościoła / Kościoła, do wspólnoty, do której należysz, nie wnosisz tego dobra! Pozbawiasz tego dobra, tych, którzy mogliby doświadczać tego dobra. Zastanowił się i chyba zrozumiał… Modlitwa indywidualna jest potrzebna, bo Jezus powiedział: Jeśli chcesz się modlić to wejdź do swojej izdebki i się módl. Ale ten sam Jezus powiedział: Gdzie dwaj albo trzej są zebrani w imię moje, tam Ja jestem pośród nich!"
Może warto zastanowić się, z czego ja okradam Kościół? Z dobra i talentów które mam? Ze swojego powołania? Na konie wiersz i piosenka, obydwie rzeczy z ostatnich Zaduszek!
Bo widzisz tu są tacy którzy się kochają i muszą się spotkać aby się ominąć bliscy i oddaleni jakby stali w lustrze piszą do siebie listy gorące i zimne rozchodzą się jak w śmiechu porzucone kwiaty by nie wiedzieć do końca czemu tak się stało są inni co się nawet po ciemku odnajdą lecz przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać tak czyści i spokojni jakby śnieg się zaczął byliby doskonali lecz wad im zabrakło bliscy boją się być blisko żeby nie być dalej niektórzy umierają-to znaczy już wiedzą miłości się nie szuka jest albo jej nie ma nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek są i tacy co się na zawsze kochają i dopiero dlatego nie mogą być razem jak bażanty co nigdy nie chodzą parami można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem. Jan Twardowski |