czwartek, 5 maja 2011

Czemu...?

Czemu
czemu w mordę dostałem
filozof zapytał
zgubiłem maskotkę od niej
drobiazg rozpacz mała
słonik
wyleciał gdy myślałem w pociągu podmiejskim.
nie ma grzechów średnich lekkich i powszednich
gdy miłość zdenerwujesz każdy grzech jest ciężki
ks. Jan Twardowski 

Często zadaję sobie to pytanie...

1 komentarz:

  1. No właśnie... Z tą miłością to jest troszkę pokręcona sprawa. Odwołam się do końcowej części wiersza. My jak to ludzie lubimy sobie klasyfikować różne pojęcia, tworzyć schematy, wartościować, hierarchizować, wkładać do szufladek i generalnie układać rzeczy "na swoje miejsce". Więc chociaż jasnym jest, że Kościół słusznie naucza, że są grzechy śmiertelne i są te lżejsze (i chwała Bogu - kiepsko by z nami było, gdyby każda najmniejsza wina odbierała nam stan łaski uświęcającej), to jeśli kochamy - każdy nasz ludzki, grzeszny upadek jest policzkiem wymierzonym w Pana Jezusa. Jeśli chłopak darzy miłością dziewczynę, to nie tylko będzie starał się nie zadać jej bólu jakimś wielkim przewinieniem, ale będzie pragnął powstrzymać się od nawet najmniejszego uchybienia względem niej. Analogicznie - jeśli w naszej relacji z Emmanuelem kierujemy się miłością (a nie np. strachem przed "karą Bożą" czy li tylko chęcią "przestrzegania Prawa) to będziemy mieli w sobie chęć wystrzegania się nawet tych tzw. grzechów lekkich.

    Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać - ja sam robię wiele, by nie grzeszyć ciężko względem Boga i bliźniego (i też nie zawsze wychodzi!), ale co do tych "małych sprawek" potrafię być wobec siebie bardziej pobłażliwy. Jak tak to sobie uświadamiam przychodzi mi myśl, że powinienem dokonać weryfikacji swojego podejścia - bo co jeśli we mnie jest mało miłości, a wiele zwykłej, faryzejskiej chęci przypodobania się...? No cóż, z teorii często bywa się dobrym, praktyka to kwestia... praktyki! Życzę Tobie i wszystkim tu zaglądającym wiele miłości i radości.

    ***

    "czemu w mordę dostałem?"

    Czasem po prostu nie wiadomo. Ale jeśli Bóg ma plan (a wierzę, że ma) to pewnie i ten policzek od losu przyjęty na twarz ma jakiś sens, który zna On.

    OdpowiedzUsuń