Tak to demotywator na którym napisano: "Baza - jedno z piękniejszych wspomnień z dzieciństwa" My też takie robiliśmy, oj i jeszcze wiele innych rzeczy ;p ;p
Przerwa była... z powodu natłoku wydarzeń i pracy... ;) Zimno...ale są sytuacje które ocieplają od środka. I wczoraj był taki wieczór, kiedy z Ola i Karolina do 24 gadałyśmy, wspominałyśmy... Jako dzieciaki uwielbiałyśmy w nocy gadać, śmiać się, rzucać poduszkami, głupawki, trudne tematy. Często rodzice wchodzili do pokoju i mówili ze inni spać przez nas nie mogą ;p I wczoraj też tak było, tata wszedł i upomniał nas. Gdy wyszedł to parsknęłyśmy śmiechem... tak jak kiedyś trudno było się uspokoić.
DZIĘKUJĘ ;* Nie wszyscy mają młodsze rodzeństwo, nie wszyscy mają siostry, nie wszyscy mają piękne wspomnienia ;) Wczoraj jedna z nich powiedziała, że nie wyobraża sobie gdzie indziej mieszkać jak w Elblągu, pomyślałyśmy, że kiedyś trzeba będzie sie rozstać, ale pięknie będzie wspominać ;) Wczoraj ładny tekst usłyszałam:
"Wspomnienia- najlepszy wehikuł czasu" Nie musimy powtarzać słów piosenki: "wehikuł czasu to byłby cud" - Mamy ten wehikuł czasu, każdy z nas ;D
Z wczorajszej rozmowy wyniosłam dwa piękne stwierdzenia (trochę zmienię)... "
Są ludzie po których stracie, odejściu, nie pojawi się smutek, ale wypowiadając ich imię pojawi się uśmiech i radość, bo tak wiele dla nas zrobili, bo takich ich pamiętamy, bo rozdawali tę radość" I wiecie...Nie chodziło tutaj o kogoś, kto umarł, ale o kogoś kto wyprowadził się, kto już nami się nie trzyma...
I te nasze gadki skończyły się na tym, że masakrycznie trudno wstawało nam się na RORATY! I tu też wraca wspomnienie, jak wstawało się o 6, bo roraty na 6.45. Brało się lampion w rękę, wcześniej zrobiony dobry uczynek, i jaka radość była jak ksiądz wylosował dla mnie/nas Maryję na cały dzień, zbierało się karteczki, trudno było śpiewać "Chwała na wysokości Bogu", ale była radość. Muszę sie pochwalić Krzysiu, że tak jak Tobie, tak i mi udało się być na wszystkich roratach u nas na 6. Cieszę się z tego, bo w zeszłym roku byłam tylko 3 razy przez cały czas ;) I warto zacząć dzień od spotkania z Jezusem. Może nie jest to idealne, może bardzo mocno nie ogarnięte, bo zimno jest, bo spać się chce, ale szczere i wymagające. Ludzie nawet nie wiedzą ile tracą nie przychodząc na te poranną Mszę. Ostatnio stojąc na Mszy pomyślałam, że to prawie jak na
pielgrzymce... ;p No tak prawie robi wielką różnicę! Msza o 6, człowiek niewyspany, zimno mu, po Mszy rusza dalej w drogę, rusza w codzienność, w swoje życie, w "pielgrzymkę po Elblągu". Hm... Wieczorem zmęczony i niewyspany pada na łóżko, ale jak inny był ten dzień, kiedy zaczął od spotkania z Przyjacielem.
ZAPRASZAM chociaż raz na roraty! Warto! U nas parafii na 6 są.
Dziękuje Boże za uświadomienie sobie wczoraj kilku rzeczy i za ten prezent urodzinowy, który niedawno odkryłam ;D
Piosenka na dziś....
Wehikuł czasu