czwartek, 25 lipca 2013

"...lecz aby służyć"

"Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym. Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu."

To z dzisiejszej Ewangelii...
Co znaczy służyć drugiemu?
Co znaczy być sługą?Czy być poniżonym i odepchniętym? Czy dać się poniżać?

Wróciliśmy z Warszawki, nawet czasu nie mialam pisać. A było pięknie. Kiedy jestem z Mauryckiem to jeszcze mocniej pragnę założyć rodzinę :) tylko brakuje tego jedynego :p
I kolejna przygoda w przedszkolu :( Stresowo teraz jest. A oni wyruszają już w niedzielę... To chyba trudniejsze niż iść i się męczyć - zostać...
Chciałabym być kochana...



poniedziałek, 15 lipca 2013

ZAPRASZAM na pielgrzymkę!

Wczorajszy plan przed snem: Wstaję dziś wcześnie. Hahaha, dobry żart pomyślałam, kiedy otworzyłam oczy o 10, a wstałam po 11.
Co do wczorajszego dnia, mówiłam świadectwo w parafii w której zbieraliśmy pieniądze na pielgrzymkę :) Ciekawie się złożyło, bo Ewangelia była o miłości bliźniego więc nie trudno było się dostosować. Zaczęłam właśnie od nawiązania do Ewangelii, od miłości bliźniego. Bo chrześcijanin to człowiek KONKRETNY, zimny albo gorący, a nie letni. Dlatego takim konkretem miłości są ludzie na pielgrzymce, których spotykamy. Zacznijmy od tego, że każdy z nas w domu ma wodę, wannę bądź prysznic (tę myśl ściągnęłam od jednego zacnego kaznodziei bo mi się podobała :p ). Pielgrzym dochodząc do danego miasta marzy o wodzie i prysznicu i dostaje go. Dostaje od ludzi, którzy wpuszczają go pod swój dach. I chcę jeszcze dodać, że oni wpuszczają OBCYCH im ludzi, często nie znają nas. Miałam kiedyś taką sytuację, że starsze małżeństwo z Jabłonowa Pomorskiego przyjęło nas na nocleg, mieszkają skromnie, ale z radością to zrobili. Na następny rok dzwonimy do nich czy chcą nas znowu przyjąć? Oni, że jadą na wakacje w tym czasie, że już chyba za starzy są na to. No cóż... Jednak po jakimś czasie okazuje się, że nas przyjmą, nawet większą liczbę osób niż ostatnio. Tutaj historia mogłaby się skończyć, ale oni na noc idą do sąsiadów i zostawiają nam dom!!! Przypominam, że jesteśmy im obcy :) Albo inni ludzie, mówię im, że bardzo im dziękujemy, daję pocztówkę jako wyraz wdzięczności, a oni mi na to: To my dziękujemy Wam! Jesteście błogosławieństwem które daje nam Bóg. Czekamy na Was cały rok, bo otrzymać od Niego tę łaskę, łaskę tego, że zaniesiecie nasze intencje do Matki Bożej i swoją obecnością pobłogosławicie nasz dom :D Wiecie pielgrzymka to nie tylko radość, taniec śpiew, ale to 15 ciężkich dni nie raz w deszczu, burzy, dużym wietrze. To bąble, otarcia, asfaltówka, naciągnięcia. I ja może za bardzo tego nie doświadczam, bo oprócz zmęczenia, kilku małych otarć fizycznie nic mi nie jest, natomiast często jest to dla mnie ogromna walka duchowa bądź psychiczna. Jak np w zeszłym roku z powodu pewnej relacji... Mogłabym nie pójść, lub zmienić grupę, ale pielgrzymka to też czas na łamanie pewnych rzeczy, nawet przez łzy! Niektórzy ludzie idą tak jakby na wycieczkę, chcą się pochwalić, że przeszli ponad 15 dni i ponad 500 km, lecz i ich serce się łamie w pewnym momencie. kiedy dają świadectwo na koniec są łzy, ale jest też uśmiech, że poszli, że to nie przypadek, że tak się udało :)
To takie moje 2 - 3 minutowe świadectwo o pielgrzymce. Jak mówiłam, pewnie tak poprawnie to nie brzmiało i chciałabym powiedzieć jeszcze więcej, ale już wczoraj zobaczyłam, że nie na marne je powiedziałam. Zapraszam serdecznie wszystkich. A tych, którzy są zdrowi i młodzi, a mówią, że nie idą to niech spróbują, najwyżej wrócą :p
Ja w tym roku ubolewam z innego powodu: nie idę na całą, pewnie będzie ciężko od 28 lipca do 11 sierpnia, bo będę bardzo tęsknić, ale Ten u góry wie co robi...

środa, 10 lipca 2013

uczucia cz.2

Ja wspominałam, słucham konferencji o uczuciach. Zamieszczę kilka luźnych myśli :D



"Człowiek jest uczuciem Boga. Bóg stworzył człowieka aby móc czuć" !

Bóg woła przez zewnątrz( świat)  i wewnątrz (głos moich uczuć, to co jest we mnie). 

Uczucia nie są czymś gorszym od rozumu. Nie można powiedzieć że góra jest gorsza od rzeki. To jest coś innego, dwa inne porządki. 

Uczucia są bardzo inteligentne. Mają mądre przeslania. Ale mają swój kod, swoje przeslanie które trzeba usłyszeć. Nieraz rozum nie może nadążyć. 

Uczucia sa szybsze niż rozum. Warto zobaczyć odcienie swoich uczuć.
Jak byś dziś zatańczył, zagrał swoje uczucie? 

Uczucia nie podlegają ocenie moralnej. Nie ma uczuć negatywnych moralnie.  Zaufać uczuciom. One mają się pojawić, zwłaszcza te trudne. 

Zbyt szybko interpretujemy uczucia. To jest fakt: boję się!


sobota, 6 lipca 2013

o uczuciach!

Wiecie co, ostatnio słuchałam konferencji o Kobiecie i Mężczyźnie i p.Pulikowski podkreślał tam bardzo mocno potrzebę kobiety jaką jest MÓWIENIE O UCZUCIACH! Często kryję, to co czuję, choć nie powinnam, bo nie mam komu powiedzieć, bo nie chcą słuchać, bo boję się...  Dlatego zaczynam od przykrości, która mnie dziś spotkała. Grałam na ślubie, był piękny, wzruszyłam się, kazanie mocne i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie znajomi, którzy też byli na tej Mszy... Bo gdy tylko skończyła się Eucharystia, zdążyliśmy opuścić prezbiterium, usłyszałam słowo: Dziękuję i poszli, nikt się nie pożegnał, taka olana się poczułam, tylko przez okno widziałam jak się cieszą i idą, nikt nawet cześć nie powiedział, nie podszedł się przytulić... Bo oni mają jakieś spotkanie, czy coś :(  Później "wymusiłam" pożegnanie się z jedną osobą, ale takie było bylebym sie odczepiła...Aż mi łzy popłynęły jak wracałam. Wiem, że nie muszę być lubianą i "adorowaną" przez wszystkich, ale to byli ludzie w jakiś pewien sposób mi "bliscy"... nie rozumiem...

Apropo Częstochowy, samo spotkanie nauczycieli nie zachwycało niczym, ale cieszyłam się, gdy uklęknęłam przed obrazem Mateczki, mogłam popatrzeć Jej w oczy i oddać Jej wszystkie kochane mi osoby, buźka sama się uśmiechała :)

Pod Warszawka... Nie wiem czy powinnam to komentować... Wypoczęlam, aż wyleniłam się na maxa, miałam czas pomyśleć. Oczywiście zachwycona byłam panią Basią, jej kobiecością, uwielbiam tę kobietę.  A reszta niech może zostanie we mnie.

Inną rzeczą jest, że przeżyłam na własnej skórze przysłowie: "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła". Byłam wściekła na siebie, że byłam tak ciekawa!!! Mam nauczkę, na pewno na bardzo długi czas.
Jak to kiedyś jeden zacny Redemptorysta mówił o uczuciach, one wypływają z nas, są naturalne, nie można z nimi walczyć, to jest to co teraz czuję, moja natura. Ale musimy się hamować by nie skrzywdzić swoim zachowaniem wypływającym z uczucia innej osoby... Dlatego ja nic nie powiedziałam dziś tym osobom.